„Tej nocy zgładzono prawdę
w katyńskim lesie...
Zdradzieckim strzałem w czaszkę
Pokwitowano Wrzesień...
Związano do tyłu ręce ,
By w obecności kata
Nie mogły wznieść się błagalnie
Do Boga I do świata (...)"
autor: Feliks Konarski
13 kwietnia obchodzimy rocznicę zbrodni katyńskiej oraz drugiej z 4 deportacji obywateli polskich na Wschód.
13 kwietnia 1943 roku Niemieckie Biuro Informacyjne podało komunikat o odkryciu masowych grobów polskich oficerów pod Smoleńskiem. Niedługo później w lesie katyńskim rozpoczęto ekshumacje. Prace pod nadzorem Wehrmachtu prowadziły Komisja Techniczna PCK i komisja międzynarodowa.
13 i 14 kwietnia 1940 r., a więc w czasie, kiedy NKWD mordowało polskich jeńców i więźniów, ich rodziny stały się ofiarami drugiej, masowej deportacji w głąb Związku Sowieckiego.
5 marca 1940 roku Biuro Polityczne KC WKP(b) zaaprobowało wniosek Ludowego Komisarza Spraw Wewnętrznych ZSSR (szefa NKWD) Ławrientija Berii (zawarty w tajnym piśmie nr 794/B (794/Б) z 2 marca 1940 r.) o rozstrzelaniu oficerów Wojska Polskiego i funkcjonariuszy Policji Państwowej więzionych w obozach w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie oraz polskich więźniów przetrzymywanych przez NKWD na obszarze przedwojennych wschodnich województw Rzeczpospolitej Polskiej. Łącznie ok. 22 tysięcy obywateli polskich.
Pismo zatwierdzili: Stalin, Woroszyłow, Mołotow i Mikojan. Widnieją również na nim dopiski sekretarza: Kalinin – za, Kaganowicz – za. Zgodnie z tym pismem Biuro Polityczne KC WKP(b) w dniu 5 marca 1940 roku wydało tajną decyzję nr P13/144 z zaproponowanymi przez Berię wnioskami.
Beria pisał między innymi: „W obozach dla jeńców wojennych NKWD ZSRS i w więzieniach zachodnich obwodów Ukrainy i Białorusi w chwili obecnej znajduje się duża liczba byłych oficerów armii polskiej, byłych pracowników policji polskiej i organów wywiadu, członków nacjonalistycznych, kontrrewolucyjnych partii, członków ujawnionych kontrrewolucyjnych organizacji powstańczych, uciekinierów i innych. Wszyscy są zatwardziałymi wrogami władzy sowieckiej, pełnymi nienawiści do ustroju sowieckiego”.
Oceniając, że wszyscy polscy jeńcy wojenni przetrzymywani w obozach oraz Polacy znajdujący się w więzieniach „są zatwardziałymi, nierokującymi poprawy wrogami władzy sowieckiej”, Beria wnioskował, aby sprawy 14,7 tys. jeńców i 11 tys. więźniów rozpatrywać w trybie specjalnym, „z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary - rozstrzelanie”, bez wzywania skazanych, bez przedstawiania zarzutów, bez decyzji o zakończeniu śledztwa i bez sporządzenia aktu oskarżenia.
22 marca 1940 roku Beria wydał tajny rozkaz nr 00350 „O rozładowaniu więzień NKWD USRR i BSRR”, który stanowił podstawę do rozpoczęcia mordowania polskich jeńców wojennych i więźniów.
3 kwietnia 1940 r. NKWD rozpoczęło likwidację obozu w Kozielsku, a dwa dni później obozów w Starobielsku i Ostaszkowie. Z Kozielska 4404 jeńców przewożono do Katynia i zamordowano strzałami w tył głowy. 3896 jeńców ze Starobielska zabito w pomieszczeniach NKWD w Charkowie, a ich ciała pogrzebano na przedmieściach miasta w Piatichatkach. 6287 jeńców z Ostaszkowa zabito w gmachu NKWD w Kalininie (obecnie Twer), a pogrzebano w dołach śmierci w miejscowości Miednoje.
Na mocy decyzji z 5 marca 1940 r. NKWD wymordowało także 7305 obywateli polskich przebywających w różnych więzieniach na terenach włączonych do Związku Sowieckiego.
Wstrząsającymi dowodami są różne pamiątki po zamordowanych: niewysłane lub otrzymane kartki pocztowe, medaliki, fotografie najbliższych, dokumenty i inne. Szczególnym świadectwem zbrodni są pamiętniki znalezione przy ofiarach. Ich zapiski, prowadzone na każdym dostępnym skrawku papieru, składają się na poruszający obraz obozowego życia. Jakie były myśli, plany i marzenia jeńców, nieświadomych czekającego ich losu?
Podporucznik Wacław Kruk 9 kwietnia notował:
(…) Jest godz. 14.30. Zajeżdżamy do Smoleńska. Na razie stoimy na dworcu towarowym. (…) Jest to wieczór, minęliśmy Smoleńsk, dojechaliśmy do stacji Gniezdowo. Wygląda tak jakbyśmy mieli tu wysiadać bo kręci się wielu wojskowych. W każdym razie dotychczas nie dali nam nic dosłownie do jedzenia. Od wczorajszego śniadania żyjemy porcją chleba i skromną dawką wody.
Podpułkownik Adam Solski został wywieziony 9 kwietnia. „Piąta rano. Od świtu dzień rozpoczął się szczególnie. Wyjazd karetką-więzienną w celkach (straszne!). Przywieziono [nas] gdzieś do lasu; coś w rodzaju letniska. Tu szczegółowa rewizja. Zabrano [mi] zegarek, na którym była godzina 6.30 (8.30). Pytano mnie o obrączkę, którą (…). Zabrano ruble, pas główny, scyzoryk (…)” – opowiadał.
Przez długie lata starano się usunąć z pamięci Polaków fakt zbrodni katyńskiej lub wmawiano mam, że to zbrodnia niemiecka, a nie bolszewicka. Dopiero od upadku komunizmu o zbrodni katyńskiej można mówić otwarcie.
Współczesnym zjawiskiem w kształtowaniu tzw. „prawdy historycznej” jest jej zakłamywanie, zamazywanie rzeczywistości, gdzie kata przedstawia się jako ofiarę, a z ofiary czyni się sprawcę.
Tym bardziej o takich faktach należy przypominać, zachować w pamięci szczególnie młodszych pokoleń.
„Dlaczego nie pisze się tak jak się mówi?
Nie pisze się tak jak się kocha?
Nie pisze się tak jak się cierpi?
Nie pisze się tak jak się milczy?
Pisze się trochę tak jak nie jest”.
Opracował: Krzysztof Domalewski